CIEKAWE DO MIKSUZ BIBLINNYMI JASEŁKA, JASEŁKA RÓŻNE, JASEŁKA PRZE-RÓŻNE

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

OPRAC. MGR JOANNA PRUŃSKA

 

UROCZYSTY  APEL  Z  OKAZJI  ŚWIĄT  BOŻEGO  NARODZENIA

 

1. Różne sprawy stały się dla nas w okresie Bożego Narodzenia ważne..... Problem, z kim obchodzimy święta, co będziemy jeść i pić, jakie zrobimy i otrzymamy prezenty....

Sens Bożego Narodzenia zszedł na dalszy plan...

W pośpiechu zapomnieliśmy o najważniejszym. Nie przygotowaliśmy się na narodzenie Chrystusa. Nie żyliśmy Adwentem – nadzieją na Jego przyjście.

Bez tego przygotowania święto to zostało ukryte w głębi naszego serca... Czujemy się, jakby zamknięto przed nami drzwi. I bywamy smutni z tego powodu. To bardzo drobny, ale jakże istotny punkt, dlaczego nam czegoś brak na Boże Narodzenie.....

Nie popełniajmy w tym roku starych błędów. Przygotujmy się do Bożego Narodzenia, aby mogło być ono przez nas naprawdę przeżyte. Aby na Boże Narodzenie nawiedziła nas bożonarodzeniowa radość z przyjścia Zbawiciela i bożonarodzeniowy pokój. Niech to będzie dla każdego z nas najważniejsze. Abyśmy wreszcie pojęli, co wielkiego uczynił tej nocy dla nas ludzi Bóg.....

 

2. Okna już wymyte, kurze pościerane, zrobione świąteczne pranie...Udało się dostać wszystkie zaplanowane prezenty. Ryby też już kupione. Wszystko popieczone. Jeszcze tylko podłogi wypastować, pójść do fryzjera, no i to by było chyba wszystko....

Gdyby ktoś z daleka patrzył na nasz glob, byłby zaskoczony tym gorączkowym przygotowywaniem, tym rosnącym z dnia na dzień ruchem w sklepach, tym gwałtownym praniem, pieczeniem, sprzątaniem, gotowaniem.....

Do czego się tak przygotowują? Kto ma do nich przyjść?

 

3. Czy słyszysz - poprzez hałas ulicy, ludzki gwar, krzyki, śpiewy, narzekania,  codzienne odgłosy życia – śpiewy anielskie?

Czy dostrzegasz - wśród świateł ulicznych, wystawowych neonów, reflektorów samochodowych – Jego gwiazdę?

Przyszedł, aby nam pomóc żyć. Żeby poprzez naszą małość, podłość, nędzę, poprzez chęć prześliźnięcia się przez świat w wygodzie i spokoju potrafiła się przebić nasza wspaniałość. Żebyśmy – mali spryciarze – potrafili rzucić na szalę służby Dobru – siebie samych...

 

4. Nie wystarczą życzenia wszystkiego najlepszego... wszelkiej pomyślności... aby rodzicom się dzieci dobrze chowały i aby dzieci miały bogatych rodziców.... Nie wystarczy stół wigilijny z siankiem i białym obrusem, ani łamanie się opłatkiem... Nie wystarczy nawet choinka, prezenty i kolędy.....

Nieustannie drąży nas przeświadczenie, że to jeszcze nie to, że to wszystko kryje jakąś rzeczywistość, która jest tak realna jak opłatek łamany w Wigilię, ale z drugiej strony tak nieuchwytna jak wspomnienie...

Powstaje niepokój, że może przejść obok nas, że staniemy się jakoś ubożsi nie zetknąwszy się z nią....

Chyba, że wmawiać będziemy sobie i innym, że nie ma żadnej tajemnicy, a jedyna rzeczywistością są właśnie te zabawki na choince, ten kawałek ryby, ten strój świąteczny.....

 

5. Twoje święta. To jest tak jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem. I w swoim odświętnym ubranku podchodziłeś do drzwi pokoju, naciskałeś klamkę i powoli ze wzruszeniem otwierałeś...

Przez powiększającą się szparę ujrzałeś stół zasłany białym obrusem i leżące na nim opłatki. W głębi choinka jarząca się blaskiem kolorowych świateł, przybrana zabawkami, łańcuchami, włosami anielskimi – i przepełniony lękiem, aby nie spłoszyć tej tajemnicy, na palcach wchodziłeś do odświętnego pokoju.

Od tamtych lat tylko tyle się zmieniło, że stałeś się bezceremonialny, rubaszny, zamaszysty, że przytępiałeś...

Wszystko inne zostało takie samo. Te same obrzędy, zwyczaje, gesty, obrazy, słowa i pieśni – odblaski Rzeczywistości, która się za nimi kryje. Wchodź w twoje święta jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem – z szacunkiem, na palcach, by ci się objawiła tajemnica, jaką kryją jej symbole.

 

 

6. Jak nie mieć, gdy inni mają. Jak nie mieć więcej, gdy inni więcej mają. Jak nie mieć lepszego, gdy inni mają lepsze?

I tak rzeczy zabudują twoją wyobraźnię, myślenie, uczucia...

Odtąd już nic nie usłyszysz. Odtąd już nic nie zobaczysz. Odtąd już nic innego nie poczujesz. Twoje ręce będą szukać tylko twardego kształtu rzeczy. A wtedy już cię mają. Już nie jesteś wolny. Już nie jesteś człowiekiem, a tylko opętanym żądzą posiadania zbieraczem.

I dlatego Jezus wciąż nas poucza, że trzeba być, a nie mieć; że trzeba działać, a nie składać; że trzeba dawać, a nie zbierać.

I dlatego narodził się w stajni i położono Go w żłobie.

 

 

 

7. Nie zobaczysz gwiazdy betlejemskiej jeśli jej nie będziesz wypatrywał. Nie usłyszysz śpiewania anielskiego, jeśli go nie będziesz nadsłuchiwał.

A komu bardziej potrzeba wypatrywać pociechy, jak nie nam:

Przestraszonym chorobami, które grasują za ścianą,

Śmiercią, która wokół nas krąży,

Nieszczęściami, które wywracają życie z taką trudnością ustabilizowane,

Starością, w którą się wszyscy pogrążamy.

A komu bardziej potrzeba nadsłuchiwać ratunku, jak nie nam: Świadomym coraz bardziej naszej niezręczności, słabości, ułomności, złości, a wreszcie głupoty. Nam - coraz bardziej zgnębionym, przygniecionym, smutnym...

Nie odnajdziesz gwiazdy zbawienia, jeśli jej nie będziesz szukał. Nie dosłyszysz słów prawdy, jeśli ich nie będziesz pragnął...

 

 

 

 

8. Tylko tak można Boga spotkać – ze złotem, kadzidłem i mirrą.

Ze złotem miłości aż do całkowitego oddania się, do zupełnego poświęcenia.

Z kadzidłem zachwytu aż do oszołomienia.

Z mirrą cierpienia, smutku, poczucia grzechu.

Tylko tak można Boga spotkać. Tylko tak można siebie spotkać. Siebie jako małego człowieka wobec ogromu Rzeczywistości, do której dochodzi się przez miłość, zachwyt i cierpienie...

 

 

9. Jezus mógłby jeszcze raz przyjść na ziemię.

Przyjść znów jako dziecko ubogich ludzi i nie mieć dachu nad głową –

-         jest dosyć  dzielnic ubóstwa.

Hotele stoją otworem dla ludzi z gotówką.

Chętnie przyjmuje się również gości w domu – krewnych, przyjaciół, kolegów.

Maryja była biedna i nie miała przyjaciół w Betlejem

Również dziś stałaby z pewnością przed zamkniętymi drzwiami...

Jezus mógłby jeszcze raz przyjść na ziemię.

Znów mogłaby zabłysnąć gwiazda.

Ale kto zauważyłby gwiazdę między wieżowcami i jasnymi ulicami?

Kto usłyszałby chóry anielskie w gwarze wielkomiejskim?

Jezus przyjdzie na ziemię jeszcze raz. Być może w nocy.

Obyśmy Go nie przegapili...

 

 

9. Spotkałam Jezusa.

Stał w wieczór wigilijny przed naszym kościołem.

W dżinsach, w niewyczyszczonych butach

I z brudnymi rękami.

Syn Boży...

Poznałam Go tylko po jego uśmiechu.

Ten uśmiech – nie był z tego świata.

Powiedział : idź do kościoła, może dziś zrozumiesz

Ewangelię Bożego Narodzenia. Słyszysz ją po raz kolejny w swoim życiu – mogłaby jeszcze zmienić je.

On sam nie wszedł. Miał coś do zrobienia.

Opowiadał o starych ludziach, których tej nocy powinien by odwiedzić, żeby się ucieszyli.

O małżeństwie, które jest w niebezpieczeństwie i któremu musi zanieść pokój.

O młodym człowieku, który jest samotny i bezradny, którego musi wysłuchać i ofiarować mu bezgraniczną nadzieję.

Poszłam do kościoła. Byłam smutna, bo nie spotkałam tam Jezusa.

Był na zewnątrz – jak wtedy.

Wiedziałam, że idzie przez naszą wieś, nasze miasto, ulicami całego świata.

Musiał pomagać tam, gdzie my znów tak żałośnie zawiedliśmy.

Zbudziłam się ze łzami w oczach.

Był wieczór wigilijny.

 

 

10. Przychodzisz do nas co roku, Maleńki,

Przez dwa tysiące lat i w serca pukasz

I wciąż nie mamy miejsca w naszych smutkach dla Ciebie,

Gościu nasz i Przyjacielu.

                          Przez dwa tysiące lat tęsknimy,

                         Wciąż oczekując i tracąc nadzieję.

                          I tak szukamy się wzajemnie i gubimy,

                         Gdy co dzień wstaje świt i noc ciemnieje.

Lecz póki w nas tęsknota nie zamarła,

Póki co rok się rodzisz w wieczór srebrny –

Nie grozi nam, by rozpacz nas pożarła

I niebo stało się otchłanią czarną.

 

 

11. Żeby tak w Noc Betlejemską cały świat się nad Tobą pochylił i żeby wszyscy zaniemówili w świętym zdumieniu.

I żeby jeden drugiemu spojrzał dziś w oczy inaczej...

Żeby w pokoju tej nocy pobladły troski nasze i niepokoje zgasły.

By żaden człowiek nie był obcy.

Żeby nie było samotnych.

By każdy z każdym dzielił się sercem jak wigilijnym opłatkiem – z dobrymi łzami w oczach.

By drogi krzywe stały się prostymi.

By ktoś przypomniał sobie nagle kolędę dawno zapomnianą.

By ktoś przebaczył.

Ktoś rozpłakał się nad winą darowaną.

By ktoś zamknięte drzwi otworzył.

By wszyscy byli dobrej woli, a ponad światem pokój –

Boży Pokój...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agul-net.keep.pl